wtorek, 30 kwietnia 2024 Imieniny obchodzą: Eutropiusz, Bartłomiej, Chwalisława, Lilla, Katarzyna, Afrodyzy, Afrodyzjusz, Afrodyzja, Jakub, Marian
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
23-08-2013 11:46, dodał: Piotr Łukaszewski czytano: 1386 razy

IV Liga: Pogoń Lębork - Piast Człuchów 4:1

fot. Janusz Pomorski/pogon.lebork.pl

W spotkaniu beniaminków Pogoń Lębork zdobyła niespodziewanie łatwo trzy punkty w drugiej kolejce IV ligi pokonując w Lęborku 4:1 Piasta Człuchów..

Po przegranej z Orlętami, mając w perspektywie dwa trudne mecze wyjazdowe do Chwaszczyna i Pelplina, zwycięstwo z Piastem było dla Pogoni niemal koniecznością. Mecze tych drużyn w poprzednim sezonie jeszcze w klasie okręgowej miały wyrównany przebieg. W Człuchowie Pogoń wygrała 1:0 po golu w samej końcówce Oskara Jasińskiego. W Lęborku wiosną padł remis 1:1. Obie drużyny zmieniły już jednak oblicze. O ile Pogoń wydaje się mocniejsza, o tyle Piast stracił dwóch podstawowych pomocników Piotra Dowkszę i Macieja Przyszlaka, a także skrzydłowego Krystiana Staniosa, którzy tuż przed ligą zrezygnowali z gry.

- Pogoń od początku dyktowała warunki gry. Agresywnie, szybkościowo, organizacyjnie była lepsza - przyznał po meczu trener Piasta Zbigniew Cyzman. - A my po raz drugi w ciągu 15 minut straciliśmy trzy gole. W drugiej połowie próbowaliśmy podjąć walkę. O dziwo lepiej graliśmy w dziesięciu. Tuż przed ligą Przyszlak, Stanios i Dowksza wycofali się z gry, tłumacząc, że nie pogodzą jej z pracą. Nas nie stać na wielkie transfery.

- Byliśmy lepsi w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, tak indywidualnie jak i zespołowo - ocenił trener Przybylski. - Jestem bardzo zadowolony z trzech punktów. Bardzo dobre zawody zagraliśmy w pierwszej połowie. W drugiej, po strzeleniu czwartego gola i zmianach, wdarło się rozluźnienie i niedokładność i w efekcie straciliśmy gola.

W porównaniu z wyjściowym składem na Orlęta trener Pogoni Sobiesław Przybylski dokonał jednej zmiany. Mecz na ławce rozpoczął Kozakiewicz, którego miejsce na środku obrony, w parze z Gapskim, zajął przesunięty z prawej strony defensywy Jasiński. Z kolei z lewej na prawą stronę bloku obronnego przeniósł się Szymon Bach. Lewą flankę obsadził Bartosz Żmudzki. Ten ostatni, a także jego młodszy brat przez ponad miesiąc przebywali za granicą i nie uczestniczyli w okresie przygotowawczym. Nie zaniedbali jednak treningów, co więcej Bartosz Żmudzki był jednym z najlepszych aktorów tego widowiska piłkarskiego, asystując przy dwóch golach Ilanza.

Po spokojnym początku, kiedy Pogoń szanowała piłkę, grając przez obrońców, pod bramkami zaczęło się dziać po kwadransie. W 15 minucie goście rozgrywali piłkę tuż przed "szesnastką" Pogoni. W końcu dośrodkowanie i Jasiński wygrał pojedynek w powietrzu, zażegnując niebezpieczeństwo. Odpowiedź lęborczan była szybka i wymierna. Sędzia Piasecki zastosował przywilej korzyści po faulu w środku pola na Wesserlingu i piłka trafiła na lewe skrzydło do ofensywnie grającego Bartosza Żmudzkiego. W pole karne wbiegał już Ilanz i mimo towarzystwa obrońców dostał precyzyjne podanie, po którym mógł już tylko dołożyć nogę.

Nie minęło 120 sekund, a goście otrzymali drugi cios. Akcja Pogoni środkiem, Ilanz dostrzegł wbiegającego prawym skrzydłem Kołodziejskiego, którego nie upilnował obrońca. Skrzydłowy Pogoni w tym meczu podciągnął jeszcze kilka metrów z piłką i posłał dokładany strzał obok wybiegającego z bramki Bzowskiego.

W 20 minucie goście mogli sami się pogrążyć, kiedy piłka odbiła się od jednego z obrońców i rykoszetem trafiła w poprzeczkę. Pogoń przejęła inicjatywę na dobre, wygrywając środek pola. Spokojem w destrukcji i w rozegraniu imponował Wesserling. Aktywni byli zawodnicy z pierwszej linii. W 24 minucie Kołodziejski zszedł na lewe skrzydło i dośrodkował. Dynamicznie nabiegał Sychowski, ale po jego uderzeniu głową bramkarz pewnie złapał piłkę.

W 26 minucie nastąpił nokaut gości. Pogoniści podeszli wysoko, a naciskany Mariusz Kaźmierczak, stracił piłkę tuż przed polem karnym. Bartek Żmudzki wymanewrował obrońców i ponownie dokładnym podaniem obsłużył Ilanza, który tylko ułożył nogę tak, żeby piłka odbiła się i znalazła drogę do bramki.

W 41 minucie obrońca gości ponownie stracił piłkę, do której dopadł Byczkowski. Jego uderzenie z kilku metrów trafiło w poprzeczkę. Zaraz po tym w miejsce sprowadzonego przed sezonem do Piasta ze Sparty Konarzyny Podgórskiego zmienił pozyskany z Czarnych Czarne Paweł Łacko.

Od początku drugiej połowy w składzie Pogoni Kołodziejskiego zastąpił 18-letni Jędrzej Waczkowski. Goście zaczęli odważnie drugą odsłonę ale mocne uderzenie Urbaniaka powędrowało nad poprzeczką. W 46 minucie ukaranego w końcówce pierwszej połowy żółtą kartką Świadka zmienił Gołębiewski. W 47 minucie ponownie wysoki pressing przyniósł skutek. Wesserling zgrał głową do Waczkowskiego, który przedłużył do Ilanza, a ten minął bramkarza i spod końcowej linii zagrał wzdłuż bramki do Byczkowskiego. Jego silne strzał prawą nogą minął poprzeczkę.

W 50 minucie podanie w pole karne do Ilanza, któremu przyjęcie piłki próbował utrudnić uporczywym trzymaniem za koszulkę Maślanyk. Stojący blisko sędzia Piasecki nie miał wątpliwości i podyktował karnego, wymierzając jeszcze faulującemu obrońcy karę indywidualną. Egzekutorem był sam poszkodowany. To jego pierwszy hat-trick w IV lidze.

- Bohaterem się nie czuję - przyznał skromnie po meczu Ilanz. - Dostałem dwa bardzo dobre podania od Bartka Żmudzkiego i nie pozostało mi nic innego, jak trafić do bramki. Jestem w gazie, forma wróciła. Przyszli nowi zawodnicy i nasza gra wygląda lepiej.

Z rzutem karnym nie mógł pogodzić się Maślanyk i protestował tak, że zobaczył drugą żółtą kartkę. Zatem goście nie dość, że byli w beznadziejnej sytuacji, przegrywając różnicą trzech goli, to jeszcze przez 40 minut musieli grać w osłabieniu.

W 65 minucie niezłą okazję na gola miał prawy obrońca Bach, który zamykał dośrodkowanie Byczkowskiego. Z kilku metrów jednak mocno przestrzelił. Chwilę później na boisku pojawił się trener Piasta, 48-letni Zbigniew Cyzman. Dwa groźne ataki przeprowadzili goście. W 68 minucie podanie spod końcowej linii już w polu karnym trafiło do wicekróla strzelców SKO z poprzedniego sezonu Łukasza Czarnowskiego, ale uderzył nad poprzeczką. W 70 minucie strata piłki w środku pola skutkowała w następstwie golem dla gości. Obrońca, kapitan Piotr Drążyk sprawił sporo kłopotów Patrykowi Labudzie. Po dobitce, mimo obecności trzech obrońców Pogoni, trafił z kilku metrów Łacko. W 78 minucie, po krótkim rozegraniu rzutu wolnego Sychowski, uderzył obok muru. Bramkarz sparował piłkę do boku. W 82 minucie z wolnego odchodząca od bramki piłkę dośrodkował Wesserling. Obrońca wybił piłkę głową, a ta trafiła do Waczkowskiego. Jego uderzenie głową i piłka niewiele minęła bramkę. W końcówce po żółtej kartce zobaczyli jeszcze obrońcy Pogoni Jasiński i Fudala. Wynik nie uległ już zmianie.

Pogoń Lębork - Piast Człuchów 4:1 (3:0)

Żródło: Janusz Pomorski/pogon.lebork.pl
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt